W chwili, gdy otworzyły się drzwi, ogarnęły ją wątpliwości. Chłód w jego oczach powiedział jej wszystko. Nie zmieniło się nic. Od kilku lat tkwili nadal w tym samym miejscu. I chociaż każdego dnia starała się tłumić głosy przeszłości, szepczące jej uparcie do ucha, nie mogła oszukać pamięci. Zrozumiała, że chociaż nie wiadomo jak będzie się trudzić, nie uda jej się wykasować wspomnień tamtych wydarzeń, które uwolniły jej oddech i dały nowy początek, ale komuś innemu złamały życie.
„Muszę
to zrobić, pewnie ostatni raz. A potem na dobre zamknę ten etap”, pomyślała. Tak
naprawdę ich historia od dawna nie pisała już nowych rozdziałów. „Kolejnych też już nie będzie”, dodała w
myślach.
Z
wysoką uniesioną głową przyjęła lekki uśmiech, poprawiła opadającą apaszkę i
odetchnęła głęboko, kiedy w progu stanął Igor.
-
Cześć. Jak się masz? - odezwała się z udawaną pewnością.
-
Cześć, Magda - odparł zaskoczony. Niedowierzanie, jakie malowało się w jego
oczach trwało tylko krótką chwilę, bo zaraz potem jego spojrzenie zalała fala
obojętności.
–
Co ty tutaj robisz? - zapytał lodowatym tonem.
-
Nie zajmę Ci wiele czasu. Przyszłam tylko…, sama tak dokładnie nie wiem, po co.
Chyba zwyczajnie chwilę z tobą pobyć. Chciałam cię zobaczyć. Minęło już tyle
czasu… - szybko usprawiedliwiła się Magda, uciekając spojrzeniem gdzieś w bok.
Igor
zmierzył ją wzrokiem. Zamiast ciepłego, uśmiechniętego kiedyś człowieka, stał
przed nią ktoś zupełnie inny. Obcy, zmarnowany przez życie i pełen dystansu. Po
tamtym Igorze nie zostało już nic. I to ona była temu winna. To przez nią ich
drogi nigdy nie spotkały się już na żadnym skrzyżowaniu. On postanowił żyć w całkowitym odizolowaniu,
a ona nie zrobiła nic, żeby temu zapobiec. Nie chciała dłużej żyć przeszłością,
a Igor był jej głównym elementem. Nie zawalczyła o ich relacje. Odpuściła,
wybierając własną wygodę.
Dziś
byli zupełnie innymi ludźmi. Mogli minąć się na ulicy, nie obdarowując się
choćby jednym spojrzeniem. Wszystko się zmieniło.
-
To niewiele masz mi do powiedzenia. Tylko tyle? Po tylu latach? - Igor
nieznacznie podniósł głos, ale nie dało się nie słyszeć tej goryczy, jaka
przebijała z każdego słowa, a którą tak bardzo starał się ukryć. Stała w progu
wiedząc, że Igor nie zaprosi jej do środka.
-
A co mam ci powiedzieć? Czy nie wszystko zostało już wyjaśnione? Chyba nie ma
już nic więcej do dodania. Dziękuję za to, co dla mnie zrobiłeś. Będę ci
wdzięczna do końca życia. Uratowałeś mnie – przyznała szczerze. Z każdą chwilą
czuła, jak dużo kosztowała ją ta rozmowa i sam fakt ponownego spotkania.
Zaczęła wątpić, czy dobrze zrobiła, przychodząc tutaj. - Nie wracajmy już do
tego, Igor. Było, minęło. Po co znowu to rozgrzebywać? Musimy iść dalej.
-
Rozgrzebywać? - zapytał z niedowierzaniem. - Tamta historia zmieniła całe moje
życie, a dla ciebie to zwykłe rozgrzebywanie starych spraw? Aż tak niewiele dla
Ciebie znaczyłem? - w jego oczach zobaczyła żal. - Magda! Do cholery! To nie
była kradzież czekoladowego batonika w osiedlowym sklepie! – miał wielką ochotę
mocno potrząsnąć tą dziewczyną, żeby wreszcie się obudziła i przejrzała na
oczy. Zrezygnował. Nie miał już do niej żadnego prawa. Nic ich już nie łączyło
poza tajemnicą z przeszłości. I to bolało go najbardziej. Stracił ją. Od dawna
chciał już tylko zapomnieć. Przepracować wszystko w sobie. Wytłumaczyć, że
wtedy był jej jedynym ratunkiem. Że nie było innego wyjścia. I kiedy miał
nadzieję, że w końcu mu się udało, ona znowu staje w jego progu z tymi
cholernymi wspomnieniami i jakby nigdy nic otwiera drzwi, które on od dawna
starał się zamknąć. Bóg jeden wie, ile wyrzeczeń go to kosztowało.
Teraźniejszość
zbudował sobie sam. I dla Magdy nie było już w niej miejsca.
W
jednej chwili lata jego starań szlag trafił.
-
Ale masz rację. Chyba rzeczywiście nie mamy już o czym rozmawiać. Nie żałuję
tego, co się stało, co zrobiłem. Wtedy to wydawało się być jedynym, rozsądnym
wyjściem – smutek w jego głosie był aż nadto słyszalny – Czy tak samo zrobiłbym
dzisiaj? Nie wiem. Chyba nie.
Patrzyła
na człowieka, który kiedyś był jej bliski. Uratował ją w momencie, kiedy już
straciła wiarę. Podarował jej oddech i nadzieję na nowe, lepsze życie. Ona
odzyskała wolność, ale jego to złamało. Nigdy potem nie był już tym samym
człowiekiem. I między nimi wszystko się zmieniło. Tamtego dnia skończył się ich
wspólny świat.
-
Igor, to nie ma sensu. Musisz zapomnieć. Musisz zacząć w końcu żyć własnym
życiem. Nikt tego za ciebie nie zrobi. Zostaw przeszłość za sobą. Nikomu ona
teraz nie pomoże - jeszcze raz spróbowała trafić do jego rozsądku.
-
Nie wiesz o czym mówisz, Magda. To tak nie działa. To wszystko nadal się za mną
ciągnie. Każdej nocy tamte obrazy tańczą przed moimi oczami. Za każdym razem
próbuję je z siebie wyszarpać, ale minęło już tyle czasu, że zakorzeniły się
gdzieś głęboko we mnie i przestałem wierzyć, że jeszcze kiedyś się od nich
uwolnię - odparł zrezygnowany. – Staram się żyć normalnie, ale to wszystko to
tylko pozory. Każdego dnia zakładam maskę, by ukryć przed ludźmi to, jakim
człowiekiem się stałem. Nie wiem, ile jeszcze uda mi się żyć w takim kłamstwie.
-
Wiem, że to wszystko jest dla ciebie bardzo trudne, Igor. Ale nic nie da
rozdrapywanie i analizowanie wszystkiego od nowa. To po prostu niczego już nie
zmieni. Ja staram się zapomnieć i mam nadzieję, że kiedyś mi się uda. Bardzo
bym tego chciała - szepnęła z nadzieją.
Igor
patrzył, jakby widział przed sobą zupełnie obcą osobę. Nie mógł uwierzyć w to,
co słyszał. Teraz, z perspektywy czasu, dostrzegł, że - z ich dwojga - to on
zapłacił najwyższą cenę. Na własne życzenie. O nic go przecież nie prosiła, nie
namawiała do niczego. To on zdecydował. Tylko dlaczego mimo tego, miał do niej
żal?
-
I życzę Ci tego z całego serca – westchnął. -
Ale nie łudź się, Magda. Przeszłość nigdy nie daje o sobie zapomnieć.
Przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie i wywraca nasze życie do góry
nogami. W porządku. Już nigdy więcej nie będziemy o tym rozmawiać. Dlaczego? Bo
to jest nasze ostatnie spotkanie. Twoja obecność niczego mi nie ułatwia.
Dlatego przerwijmy to właśnie teraz, w tym momencie. Obojgu nam wyjdzie to na
dobre, zobaczysz.
Magda zdała sobie sprawę, że Igor właśnie
wyrzuca ją ze swego życia. Bolało, chociaż wiedziała, że ich historia skończyła
się dawno temu i żadna wspólna przyszłość nie miała już racji bytu.
-
Jestem pewny, że pewnego dnia wszystko do nas wróci ze zdwojoną siłą. Bo nic
tak naprawdę nie zostało zakończone. On przecież nadal gdzieś tam jest,
pamiętaj o tym. Kiedyś wszystko wypłynie. Ty będziesz bezpieczna, a ja już
nigdy nie zaznam spokoju. Już zawsze będę oglądać się za siebie.
Cicho
zamknął drzwi. Tego Magda się nie spodziewała. W ogóle miała nadzieję na inny
przebieg tego spotkania. Co prawda, nie liczyła na lampkę wina przy ciepłym
kominku ani nawet na mocną kawę, a mimo to oczekiwała po prostu więcej
normalności. Cóż, musiała przyjąć wszystko takie, jakim było. Doskonale Igora
rozumiała. Nie mogła mieć do niego pretensji. Ona pewnie na jego miejscu
zrobiłaby dokładnie tak samo. W jednym miał rację. Karma zawsze wraca. Prędzej czy
później. Przychodzi taki dzień, kiedy trzeba zapłacić za swoje czyny. I wtedy
przestajemy mieć wpływ na cokolwiek. Z pokorą musimy przyjąć wszystko, co daje
nam los. Bo szarpanie się z nim i jakakolwiek walka niczego już nie poprawi.
Jej
karma odezwała się zdecydowanie za szybko. I jak mówił Igor, wywróciła
wszystko. Po to właśnie było to spotkanie. Ich ostatnie. Żeby się pożegnać. I
dać mu wreszcie spokój, którego od dawna potrzebował. Żeby na zawsze zamknąć
pouchylane jeszcze drzwi. Kiedyś zrozumie, że nie mogła inaczej. Że ich
spotkanie, które otworzyło w nim ranę przeszłości, nie było jej kolejnym
kaprysem. Nie mogła powiedzieć mu prawdy. Zresztą i tak niczego by ona już nie
zmieniła.
Odetchnęła
z ulgą, że wystarczyło jej sił, by przed końcowym przystankiem zrobić wszystko,
co było trzeba. Miała tylko nadzieję, że Igor kiedyś wybaczy jej to, że przez
jej błędy, ich miłość i dotychczasowe życie zostało wystawione na próbę. I że
nie było możliwości zdać tego egzaminu.
-
Żegnaj braciszku… Przepraszam - cicho szepnęła do zamkniętych drzwi, ale Igor
nie miał już szansy tego usłyszeć.
Iwona Furmaga
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz